Czaszka i kości są wyjątkowo kłopotliwe, ale nie zostaną anulowane, mówi raport
[źródło elementu iframe=//www.youtube.com/embed/_9YYYVG0YQI]
Skull & Bones, piracki pirat Black Flag firmy Ubisoft PVP/PVE, jest w tarapatach. Nowy raport od Kotaku, który twierdzi, że ma podstawowe informacje na temat gry od byłych i obecnych deweloperów, którzy nad nią pracowali, zawiera więcej szczegółów na temat tego, jak złe rzeczy zaszły za kulisami gry. Wygląda na to, że nikt tak naprawdę nie wie, czym jest ta gra ani jaka powinna być.
Podobno rozwój Skull & Bones wstrzymuje się za każdym razem, gdy deweloperzy próbują dowiedzieć się, jaka powinna być gra. W ostatnim raporcie, gra przeszła od bycia wyłącznie usługą na żywo, samodzielną grą bojową na statku, opartą na tym, co dzieje się w Black Flag, do posiadania elementów survivalowych i rzemieślniczych oraz oferowania użytkownikom możliwości udania się na ląd, z jakiegoś powodu. Za każdym razem, gdy zmienia się poważna decyzja projektowa, rozwój gry prawie się resetuje.
To prawda, że nie jest to do końca gorąca wiadomość informująca, że Skull & Bones ma problemy z rozwojem. Wielokrotne opóźnienia, jakie widziała gra, są już dowodem na to, że gra słabnie. Ale twierdzenia zawarte w tym nowym raporcie pokazują, jak głęboki wydaje się być problem. Raport wymienia kilka osób, które pracowały nad grą, z których każda twierdzi, że zostałaby anulowana, gdyby została wykonana przez jakąkolwiek inną firmę.
Jedną z ciekawostek odnotowanych w raporcie jest to, że Ubisoft najwyraźniej nie może anulować gry (a przynajmniej, że zrobi to dzięki umowie, jaką zawarł z rządem Singapuru. Singapurskie studio firmy, które jest głównym zespołem deweloperskim w Skull & Bones podobno otrzymuje spore dotacje, ale tylko pod warunkiem, że wyda gry w ciągu najbliższych kilku lat.Skoro Skull & Bones wydaje się być jedynym projektem, nad którym pracuje studio, to chyba to albo nic.
Źródło: Kotaku